Zastanawiasz się pewnie, co w ogóle autor tego bloga miał na myśli przy jego zakładaniu. Gdybym Ci zatem powiedziała wprost, że chodziło mi o
No, ideę już w sumie znacie, choć pewnie i tak nikt tu nie wejdzie. Ale przynajmniej mi lżej na serduszku (jeszcze łapniecie ten żart, choć obawiam się, że po przeczytaniu paru analiz uznacie, że brakuje mi tego jakże istotnego mięśnia).
Jeśli jeszcze nie zamknąłeś tego bloga z donośnym trzaskiem, to serdeczne gratulacje. I zachęcam do zaczekania z tym jeszcze chwilę.
*Erudieth poprawia spadające jej na twarz loki i schodzi ze sceny, przygryzając wargę*